1) Początek
Jestem Ania. Mam 22 lata i chciałabym podzielić się z wami kilkoma skomplikowanymi historiami z mojego burzliwego życia. Zawsze cieszyłam się powodzeniem wśród płci przeciwnej, ale nie tylko. Dziś jako dorosła kobieta również wzbudzam zainteresowanie. Mam długie do połowy pleców, lekko kręcone kasztanowe włosy, jestem dość wysoka, mierzę 170 cm wzrostu, dbam ile mogę o formę, toteż dzięki diecie i aktywnym spędzaniu czasu mogę się pochwalić naprawdę zgrabnym ciałem. Piersi 75C wydają mi się w sam raz. Dziś w dorosłym życiu, po ciężkich przejściach udaje mi się powoli układać życie na nowo. Ale od początku.
Wszystko zaczęło się 6 lat temu, w 2016 roku, kiedy skończyłam gimnazjum i przyszedł czas na naukę w liceum. Był to ciężki dla mnie okres. Rok wcześniej rodzice się rozwiedli. Matka poczekała aż skończę gimnazjum, po czym z mojej rodzinnej Łodzi przeprowadziliśmy się do nieznanych mi wówczas Kielc. Do nowego miasta przybyłam z moją 42 letnią matką i starszą ode mnie o dwa lata 18-letnią siostrą Gośką. Jej akurat nie zależało, żeby zostać w Łodzi, bo przez złe towarzystwo niemal zawaliła drugą klasę technikum fryzjerskiego. Matka wtedy uprosiła jej dyrektorkę, że przeniesie ją do innego miasta, żeby tylko zaliczyła drugą klasę. Szkoda byłoby zmarnować dwóch lat nauki.
Moja mama Beata była zadbaną, atrakcyjną i wysoką kobietą. Po rozwodzie zmieniła nieco wygląd, zaczęła dbać o siebie i lepiej się ubierać. Miała zgrabne lekko krągłe ciało, typowo kobiece, krągłą sporą pupę, duże piersi, pełne, kobiece uda ale przy tym niemalże płaski brzuch. Po rozwodzie zmieniła całkowicie kolor włosów, rozjaśniając go do platynowego blondu, którego gęsta lekko falowana burza, sięgała do ramion. Nawet młodsi faceci się za nią oglądali. Ponieważ miała doświadczenie i odpowiednie wykształcenie, szybko zdobyła pracę w wojewódzkim szpitalu jako pielęgniarka.
Moja siostra Gośka, co tu dużo pisać, lubiła imprezować i szlajać się. Była bardzo wyzwolona, nawet za bardzo. Była to wysoka 168 cm, szczupła, zgrabna dziewczyna o pociągłej twarzy, włosy farbowane na jasny miedziany rudy kolor, mocno postrzępione, na długość do połowy pleców. Lubiła prowokować. Masa kolczyków w uszach, jeden w nosie, jeden w brwi i przekuty język. Ostry makijaż, punkowy styl ubierania się, to był jej żywioł. Ale lubiła się bawić stylami, zaskakiwać, na co dzień pankówa w ramonesce i dziurawych jeansach, za godzinę mogła być seksownym kociakiem w obcisłej „małej czarnej”. Zazdrościłam jej tego.
Dlaczego Kielce? Mama tu studiowała za młodu, lubiła to miasto, wciąż miała znajomych z którymi pomimo upływu czasu utrzymywała kontakt. Tu mieszkała też jej najlepsza przyjaciółka Ewa, która bardzo zaangażowała się aby nam pomóc. Ewa załatwiła pracę w szpitalu, pomogła od znajomej wynająć mieszkanie po bardzo dobrych warunkach.
Dwupokojowe 55 metrowe mieszkanie znajdowało się w jednej z gorszych dzielnic Kielc. Szare, smutne i obskurne osiedle z płyty. Samo mieszkanie też było raczej w przeciętnym ścianie, trochę z PRL-u, ale wszystko działało. Ja z siostrą zajęłyśmy większy pokój, jedna duża szafa, dwa łóżka, rozstawione po przeciwnych stronach, obok każdego z nich małe biurka z Ikei. Mama zamieszkała w mniejszym pokoju z telewizorem.
Właściciele tego przybytku wyjechali dawno temu do Anglii, ale nie chcieli się pozbywać mieszkania z nadzieją, że kiedyś wrócą. Czynsz i odstępne miał odbierać ich znajomy, pan Andrzej, miły, zadbany i nawet przystojny facet tuż po 50-tce, nieco szorstki, ale elegancki, schludnie ubrany. Był to postawny mężczyzna, świeżo emerytowany żołnierz. Mieszkał sam, miał pod miastem dom po rodzicach, który remontował.
Do mieszkania wprowadziliśmy się na początku sierpnia, tak aby się zaaklimatyzować. Nie znałam tu nikogo, więc trochę się nudziłam. Z czasem poznałam dwie rówieśniczki z mojego bloku, Zuzię i Agnieszkę. Obie ładne i zgrabne w wieku 16 lat. Wieczorami pod blokiem regularnie widywałam 4-5 osobową grupkę osiedlowych dresików, typowe łyse chłopaczki w wieku ok. 20 lat. Trochę się ich obawiałam, bo kierowali w moim kierunku głupie, często wulgarne komentarze i uwagi. Zawsze stali w przejściu między blokami popijając piwko lub inne trunki.
Ostatniego dnia sierpnia pan Andrzej miał przyjechać po pieniądze. Zwykle zjawiał się na początku miesiąca, ale tym razem gdzieś wyjeżdżał i poprosił moją mamę o wcześniejszy termin. Mama rano wychodząc do pracy zostawiła w kuchni na stole kopertę z odliczoną gotówką i poinformowała nas, że jak się pojawi Andrzej mamy mu ją przekazać. Siedziałam w pokoju oglądając serial na laptopie. Na dworze był szaro i padał deszcz. Gośka leżała w drugim pokoju przed telewizorem oglądając głupoty. Mniej więcej o 14 zadzwonił dzwonek do drzwi. Gośka zeszła z kanapy i otworzyła wejściowe drzwi, wpuszczając Andrzeja do środka. Odwróciłam tylko głowę w stronę korytarza wydobywając z siebie obojętne „dzień dobry”. Gość odpowiedział tym samym po czym udał się do pokoju. Siostra zaproponowała mu z grzeczności coś do picia siedli w pokoju obok. Zajęłam się swoimi sprawami słysząc jak za ścianą toczy się zwykła rozmowa przy kawie.
Minęło jakieś 15 minut, kiedy do pokoju weszła Gośka, pod pretekstem, że potrzebuje ładowarki. Nie to jednak wywołało u mnie największe zdziwienie. Siostra wychodząc z pokoju złapała za klamkę i zamykając za sobą dotychczas otwarte drzwi rzuciła krótko:
„Przymknę Ci trochę, bo strasznie wyje ten laptop”
Serial wcale jakoś głośno nie leciał, dodatkowo zamknęła też drzwi w pokoju gdzie siedział Andrzej. Zaczęło mnie to zastanawiać. Otworzyłam po cichu drzwi i bezszelestnie wyszłam na korytarz. Pamiętacie drzwi starego typu do pokoi? Takie z lat 80-tych. Biała dykta a pośrodku ogromna szyba z półprzeźroczystego szkła. To co zobaczyłam i usłyszałam za drzwiami sprawiło, że zaniemówiłam. Ujrzałam sylwetkę postawnego mężczyzny i klęczącą przed nim postać kobiety, której głowa przy użyciu rąk nabijała się rytmicznie w okolice jego krocza. Słychać było stłumione chrząknięcia i odgłosy krztuszenia się, przerywane momentami łapczywego łapania powietrza. Po kilkunastu mocnych pchnięciach postać mężczyzny zaczęła wydawać nieco stłumione dźwięki, jak zamaskowany wewnętrzny krzyk, po czym wszystko nagle ucichło. Postać kobiety oderwała się od jego sylwetki, spuściła głowę w dół, opierając czoło na udach samca. Słuchać było odchrząknięcie i kaszlnięcie, które przerwał odgłos podciąganych spodni i zapinanego paska. Będąc w szoku uciekłam do pokoju zamykając za sobą drzwi.
„To musiało mi się przewidzieć, tego nie było” - próbowałam zaklinać rzeczywistość w swych myślach
Wlepiłam zdziwione oczy w monitor udając, że nic nie się nie stało. Po 15 minutach pan Andrzej wychodząc nienaturalnie zadowolony i uśmiechnięty, rzucił na odchodne:
„Trzymajcie się dziewczyny, pozdrówcie mamę” po czym opuścił mieszkanie. Gośka, jakby nigdy nic, wlazła do pokoju. Uśmiechnięta, zadowolona. Rzuciła tylko krótkie:
„Zostaw te głupie seriale, jutro pierwszy dzień szkoły, nie stresujesz się?” - nie czekając na moją odpowiedź, niby dyskretnie wyciągnęła z tylnej kieszeni podartych jeansów zwinięty niedbale banknot, po czym wsunęła go swojej czarnej torebki leżącej na oparciu krzesełka.
Udawałam, że nic nie widzę, nic nie wiem. Gośka zrzuciła z tyłka spodnie, nie zwracając na mnie uwagi wypięła się tak, że jej zgrabny tyłek odziany w białe figi odbił się w ekranie mojego laptopa. Ściągnęła bieliznę i koszulkę, przez chwilę paradując po pokoju w samym staniku. Wygrzebała z szafy czarne, koronkowe stringi i stanik w tym samym kolorze do kompletu. Ubrała w pośpiechu elegancką bieliznę, zarzuciła czarną, skórzaną miniówę, białą bokserkę i ramoneskę. Poprawiła lśniące rude włosy, rozpuszczając je rzekła:
„młoda ja spadam, powiedz mamie, że będę ok 22, cześć!”
Gośka wyszła a ja zaczęła zastawiać się co właśnie się wydarzyło. Moja siostra sprzedała się za kasę. Owszem żyłyśmy we trójkę skromnie, nie przelewało się, ale też niczego nie brakowało. Matka zarabiała nawet przyzwoicie, ojciec płacił alimenty, jakoś to było. Temat ten jednak nie dawał mi spokoju, a nawet zaczął mnie trochę ciekawić. Wyłączyłam serial i weszłam na pierwszą lepszą stronę porno. Tam szukałam inspiracji, ponieważ dotychczas nie miałam żadnego doświadczenia. Byłam dziewicą a jedyny mój bliski kontakt z facetem to zwyczajne gimnazjalne pocałunki i obmacywanie na dyskotekach szkolnych. Obejrzałam chyba z dziesięć filmików jak kobieta robi facetowi loda. To nie mogło być trudne i jakoś mnie nie przerażało. Czułam nawet lekkie podniecenie, chyba hormony dawały o sobie znać. No i zrozumiałam, że mogę na tym dodatkowo zarobić. Zaczęło mnie to kusić i chodzić mi po głowie. Nie mogłam przestać o tym myśleć...
Nastał pierwszy tydzień szkoły. Nowe znajomości, jedne fajniejsze, inne mniej. Spodobał mi się jeden chłopak i ja chyba też wpadłam mu w oko. Ale na początku wszyscy się poznawali i nikt nie miał na tyle śmiałości aby zrobić pierwszy krok. Niemal od razu zakumplowałam się z Sylwią, która imponowała mi pewnością siebie i takim wewnętrznym luzem. Sylwia była nieco niższa ode mnie, miała jakieś 165 cm wzrostu, kruczoczarne, postrzępione włosy w stylu emo, kolczyk w nosie i w wardze. Zgrabna, lekko krągła dziewczyna o dużych piersiach i sporej pupie. Chyba trochę przypominała mi stylem sposobem bycia moją siostrę. Też taka pankówa. Ubierała się przeważnie w ciemnych kolorach. Nie widziałam dlaczego tak się złożyło, może faktycznie przeciwieństwa się przyciągają, ona zbuntowana, ja raczej grzeczna i skromna dziewczyna. Dopiero z czasem poznałam powód dla którego zwróciła na mnie uwagę. Ale o tym później.
Dni mijały szybko bo wszystko było nowe. Ekscytujące. Oswoiłam się i nabrałam pewności siebie. Do tego stopnia, że pewnego dnia, pamiętam jak dziś, była połowa września, piątek, ostatni dzień szkoły, wracałam około 15 do domu. Był ciepły słoneczny dzień. Nigdzie mi się nie śpieszyło, więc leniwie i powoli spacerkiem wracałam ze szkoły. Kiedy już dochodziłam w okolice swego bloku, zauważyłam znaną mi już dobrze grupkę osiedlowych sebixów. Jak zwykle siedzieli na murku między blokami, sącząc któreś z kolei piwko. Tym razem było ich trzech no i jak zwykle zaczęły się niewybredne docinki w moim kierunku. Wszystkie klasycznie ignorowałam, aż w końcu na jedno z nich, zupełnie nie wiem dlaczego zareagowałam. Pierwszy raz w życiu. Jeden z chłopaków, dość wysoki, obcięty niemal na zero. Przystojniak. Miał niebieskie śliczne oczy i gdyby zamienił dres na koszulę i garnitur, to wyglądałby jak początkujący doradca klienta w jakimś banku. Marnował się tutaj, jak zresztą połowa młodzieży w tym mieście. W pewnym momencie rzucił do mnie tekst:
„Młoda, chodź na się loda” - głupio rechocząc i wcale nie oczekując odpowiedzi.
Nie zapomnę jego rozdziawionej ze zdziwienia szczęki, kiedy niespodziewanie obróciłam się na pięcie i idąc wolnym krokiem podeszłam do niego stając tuż przed nim. Zmierzyłam go wzrokiem, od góry do dołu, nawijając jednocześnie w charakterystyczny sposób na palec miętową gumę do żucia. Chłopak rozejrzał się na wszystkie strony, spojrzał speszony na swoich nie mniej zdziwionych kolegów i stał jak wryty.
„No i co? Rozmyśliłeś się, czy mocny jesteś tylko w gębie?” - dodałam czując ogromny przypływ pewności siebie.
Koledzy zaczęli się ukradkiem zbijać i jednocześnie dopingować swojego ziomka, który nadal nie mógł zrozumieć o co chodzi.
„No to chodź” - wydusił w końcu z siebie, powoli wracając do żywych, po czym zaczął iść przede mną. Podążyłam więc za obcym mi chłopakiem, nie wiedząc w co się pakuje, nie mając zielonego pojęcia co się wydarzy. Ku mojemu zdziwieniu chłopak szedł w stronę sąsiedniego bloku. Weszliśmy do klatki schodowej, a następnie wyciągnął klucze i otworzył drzwi prowadzące do piwnic. Nie mam pojęcia dlaczego dalej w to brnęłam idąc za nim posłusznie. Kiedy w ciasnych i słabo oświetlonych korytarzach dotarliśmy do piwnicy z krzywo namalowanym numerem 25, otworzył kłódkę uchylając drzwi do zagraconej piwnicy wskazując mi niewielką pustą przestrzeń pośrodku:
„No klękaj” - padła krótka komenda.
Ściągnęłam plecak i posłusznie wykonałam polecenie cała drżąc z podniecenia i ze strachu. Podszedł wyciągając już na wpół sterczącego penisa. Ledwie otworzyłam usta kiedy poczułam jak wpycha mi go w brutalny i bezceremonialny sposób. Jego kutas zaczął w ekspresowym tempie powiększać się w moich ustach, po krótkiej chwili w pełni je wypełniając. Był dość duży, dlatego dałam radę zmieścić go tylko do połowy, ale on wciąż próbował wpychać go całego. W końcu złapał mnie za włosy i zaczął brutalnie posuwać w usta na nic nie bacząc. Trwało to krótką chwilę, poczułam jak oczy zalewają mi łzy i zaczyna mi brakować oddechu. Przerwy na złapanie powietrza drastycznie się skróciły. Na jego twarzy malował się gniew połączony z podnieceniem, posuwał mnie w usta patrząc w moje załzawione oczy. Po chwili usłyszałam jęknięcie, jego sylwetka wyprostowała się, docisnął moją głowę wbijając kutasa najgłębiej jak to możliwe. Poczułam jak gęsty płyn krótkimi i dużymi porcjami rozbija się o moje gardło, wypełniając szczelnie usta. Sperma zaczęła wypływać mi kącikami ust. Wysunął się ze mnie głośno sapiąc zapiął spodnie. Przyłożyłam dłoń do ust, starając się zebrać resztki nasienia. To co trafiło do moich ust z trudem połknęłam czując lekko słonawy smak, który o dziwo wydał mi się przyjemny. Złapałam plecak i w pośpiechu wyszłam z piwnicy mijając go w drzwiach bez słowa. Dotarłam do domu. W mieszkaniu nie było jeszcze ani siostry, ani mojej mamy. Wzięłam prysznic, umyłam zęby i położyłam się na łóżku aby się zdrzemnąć, ale nie udało mi się zmrużyć oka. Stało się. Poznałam jak to jest mieć go w ustach. Zupełnie obcy mi facet, zerżnął mnie w buzię, za darmo, spuszczając się jak w zwykłą dziwkę, a najgorsze jest to, że miałam ochotę na więcej...
Dodaj komentarz